czwartek, 11 grudnia 2014

Jak przypudrować obce nazwy?

Grupa Onet w ramach mailingu była uprzejma przysłać mi maila z cyklu: zapożycz się i kup. Grupo Onet bardzo Ci dziękuję! Polecanych artykułów wprawdzie nie kupię (aż mi niezręcznie z powodu nielojalności), ale lektura maila - cymesik.
Musnęłam wzrokiem obrazek, patrzę i patrzę, a tam na czerwono: PUPA -25%. Przyznają Państwo, niecodzienna propozycja. Kto chce mi sprzedać pupę i do tego przecenioną?
Kliknęłam i już wszystko jasne. Sprzedać chce perfumeria Douglas, która zamieszcza opis kosmetycznej marki PUPA.
W pierwszym zdaniu Państwo z PUPY wyjaśniają klientom, że "pupa" to po włosku "lalka". Przy każdej możliwej okazji wręcz desperacko tłumaczą, że PUPA służy do makijażu... twarzy. Nadmieniają także, że kosmetyki PUPA są kierowane do kobiet z fantazją (no fakt!), a opis kończy się następującymi słowy:
Kreatywność, technologiczny know-how, składniki najwyższej jakości, modne kolory i oryginalne opakowania to wartości, którymi kieruje się Pupa.

Obcojęzyczne nazwy w typie "Osram" rzeczywiście niełatwo wybronić przed śmiesznością. Jednak zdaje mi się, że dla włoskiej marki PUPA dałoby się wymyślić coś miękkiego, łagodnego i z poczuciem humoru.
Ale najwidoczniej firmowy copywriter był do ... .

2 komentarze:

  1. Mnie się podoba Oszołom zamiast Auchan. I słyszałam, że na swojską Biedronkę młodzież mówi Biedra. Też śmiesznie. "Geriavity" już przeczytałam i teraz polecam znajomym, jako intelektualną rozrywkę na święta. Wszystkiego dobrego Pani Renato - Iwona z Bytomia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję pani Iwono! Zapraszam na bloga jeszcze przed Świętami!

    OdpowiedzUsuń