Pocztówka francuska, 1908
Uczcimy jakoś Walentynki literacko? To może Żywoty pań swawolnych (Les dames galantes)? Pierre de Bourdeille, seigneur de Brantôme niejedno słyszał, niejedno widział, wiele zanotował i chwała mu za to. W książce znajdą Państwo co najmniej kilkaset szesnasto - i siedemnastowiecznych awanturek miłosnych. Sposoby, sposobiki..., mąż w delegacji (tj. wówczas raczej na wojence), zdobne szatki, odtrącenia, przychylności... wszystko już było...
A na dziś fragmencik z Rozprawy Trzeciej O urodzie pięknej nożki y powabach iey, iakie ma:
Słyszałem takoż o piękney y godney białey głowie, nadto paniey wielgiego dowcipu, uciesznego y wesołego obycia, która, daiąc sobie iednego dnia wciągać pończochy swemu pokoiowemu, spytała go, czy nie popadał przez to w chuć, pokuszenie a pożądliwość: przy tym rzekła y nazwała to słowo prosto z mostu. Pokoiowiec mnimając, iż dobrze rzecze, ze czci, iaką miał dla niey, odpowiedział, że nie. Aż ta podniesła rękę y dała mu rzetenie w gębę: "Ruszay - rzecze - nigdy mi już nie będziesz posługiwał; iesteś gamoń, niezguła y przepędzam cię z moich oczów!"
Może przed zatrudnieniem pokojowego warto szczegółowo ustalić zakres obowiązków...
A u Brantôme'a pipeprznych historyjek bez liku, jakby ktoś się zastanawiał o tem, który przedmiot nawiętsze daie ukontentowanie: abo dotykanie, abo słowo, abo zwrok - polecam Żywoty...