wtorek, 10 stycznia 2017

Amusa być się wydawała...


Dzisiaj muzycznie. O Bachu. Jedna z jego najsłynniejszych biografii wyszła spod pióra Alberta Schweitzera (książka to swoisty zapis spotkania dwóch geniuszy), przeczytać należy.

Fragment listu Jana Sebastiana z 1730 r. do jego szkolnego kolegi z Lüneburga, Erdmanna, w sprawie protekcji przy szukaniu nowej posady:

"...miałem łaskawego a muzykę tyleż miłującego, co i znającego księcia i mniemałem, iż dni swoich u niego dożyję. Stało się jednak, iż ów Serenissimus ożenił się z pewną księżniczką berenburską i tedy wydało się, jakoby muzyczna inklinacja księcia cokolwiek ochłódła, jako iż nowa księżna amusa być się wydawała..."


Eisenach, dom J.S. Bacha

Pomnik J.S. Bacha przed jego domem w Eisenach


Zamiast notować nuty szeptane przez  Ducha Świętego  musiał się Jan Sebastian szarpać z wyboistą materią życia. Kobieta potrafi pokrzyżować plany... Jeśli tu zaglądają jacyś panowie - proszę uważać na księżniczki. 🌝

*     *     *     *     *     *     *     *


PS. Przy okazji: dziękuję za pytania, miło je dostawać, ale mojej poprzedniej książki "Geriavity. Powieść w 49 kapsułkach" nie ma już w sprzedaży w księgarniach internetowych (w hurtowniach mieli, ale "wyszło"). 
Staram się traktować ów "braczek rzucony na rynek" jako dobry znak. W czasach nadmiaru wszystkiego - mojej książki nie ma! Dość przyjemne...