niedziela, 4 stycznia 2015
Cykl: szczerbate refleksje.
Wycieczka do Rotterdamu w celach sentymentalno - krajoznawczych. Sentymenty dotyczą dorosłych, krajoznawstwo - nieletnich. Parkujemy pod tutejszym domem handlowym Bijenkorf (bijenkorf - ul). Trasę z podziemnego parkingu do wyjścia na pobliski bulwar zaprojektowano według najświętszych reguł konsumpcjonizmu - jedyna droga wiedzie przez środek sklepu. Trwa szaleństwo wyprzedaży. Bijenkorf przeludniony (a właściwie przepszczulony), zatem ja, Królowa-Matka ściskam dzieci za ręce, żeby się nie zawieruszyły w potężnym ulu. Docieramy do wyjścia, zaczerpujemy powietrza, a dziecko pyta:
- Mamo, czy Nowy Rok dlatego jest "nowy", że wszyscy muszą mieć wszystko nowe?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie daleko pada jabłko od jabłoni! - gratuluję bystrej pociechy. Serdecznie pozdrawiam - Iwonka
OdpowiedzUsuń