sobota, 5 grudnia 2015

Święty Mikołaj w Holandii. Sztuka w 7 aktach


Święty Mikołaj w Holandii. Sztuka w 7 aktach.



Występują:

Dzieci 6 i 7 lat

Matka dzieci

Św. Mikołaj (nazywany tutaj Sinterklaasem)

Zwarte Pity (oryg. Zwarte Piet, czyli Czarne Piotrusie, pomocnicy św. Mikołaja, robią psikusy, rozdają peppernootjes – małe, twarde ciasteczka)

Amerigo – koń św. Mikołaja

 

19 listopada.

Św. Mikołaj przypływa do portu (na co dzień mieszka w Hiszpanii). Potem przez całe miasto przechodzi parada: Zgraja Zwarte Pitów na platformach, w autobusach, kawalkada konna, orkiestra).

-  Mamo, mamo, pójdziemy???  - Setny raz ten sam tekst od rana.

-  Taaaak...

Chce mi się iść, jak psu gryźć trawę. Piździ tak, że normalnie u nas w Kieleckim to przyjemne zefirki wieją... Ale jasne, idziemy. Deszcz zacina, ale komu by to przeszkadzało... Te same dzieci, które w innych okolicznościach nie mogą przejść 800 metrów, „bo nóżki bolą” zapindalają w paradzie, wężykiem przez pół Hagi. Jeszcze entuzjastycznie śpiewamy piosenki. Wracam przeziębiona. Dziatwa szczęśliwa, dostały kilka ciasteczek...

23 listopada (po szkole)

-   Mamoooo, mamo trzeba zrobić prezenty dla Zwarte Pitów. Dziiiiiiiś!!! One muszą coś dostać, rozumiesz? Bo one siedzą u nas w kominku i pod-słu-chu-ją co byśmy chciały dostać od Sinterklaasa.

Przez cały wieczór układamy mozaiki z pierońsko małych elementów. I nagle wrzask. Płacz. Wycie. Trzęsienie Ziemi.

-   Mamoooo, ona mnie trąciła i mi się rozsypało! To ja też jej wysypałam, bo ona by miała, a ja nie!!!

Bum! Łup! Bum! Łup...

Rozdzielam walczące strony, dezynfekuję rany, wycieram gluty, rozbrajam minę.

-   Jak uśniecie, to wam ułożę te mozaiki od nowa... – pocieszam pociechy.

-   To dobrze, bo one nam za to przyniosą peppernootjes do butów. – Szepczą mi w ucho, całe przejęte. –  Przyjdą, zobaczysz, przyniosą nam...

Cholera. Nie mamy w domu żadnych peppernootjes, ani innych ciasteczek, które mogłyby robić za prezent od Zwarte Pitów. Sprint do sklepu, czynne do 21.00.

Potem do północy – mozaiki. Terapia manualna, wyciszenie...

27 listopada

Idę do sklepu z zabawkami. Wydaję krwawicę na wypasione zestawy LEGO.

28 listopada

-   Mamo wypadł mi ząbek, to ten jeden raz, tak wyjątkowo, nie dam Wróżce Zębuszce, tylko Sinterklaasowi. Bo on się barrrrdzo ucieszy.

-   Oczyyyywiścieee!

Pod kominkiem znajduję zapakowany ząbek i list: „Byłam gżeczna cały rok, chćałabym za zombek lizaka”.

Sklep do 21.00. W zasadzie uwielbiam wieczorne spacery. W deszczu też się przyjemnie spaceruje.

3 grudnia

-   Mamooo, Mikołaj jest już blisko. Ale pani w szkole powiedziała, że dzisiaj trzeba do kominka włożyć marchewki – aż się zapluły z emocji – bo Amerigo wyczuje zapach marchewek.

-   Że co Ameryko?

-   Mama! A-ME-RI-GO. No koń Sinterklaasa tak się nazywa, przecież. Co ty nie wiesz?

-   Nie. Nie bardzo. A marchewka może być smażona, w słoiku?

-   No, mamoooo – patrzą mnie dwie pary załzawionych oczu. Zwariowałaś?

Sklep do 21.00. W kolejce do kasy robię bilans życiowy: mam 44 lata, kupuję marchewkę, żeby koń Sinterklaasa się napasł. Ja pitolę!

Marchewka (holenderska, szklarniowa) w kominku. Padam i śpię. Ale coś mnie budzi nad ranem, dławi jakiś niepokój. Marchewkę trzeba zabrać z kominka! Bo przecież koń ją zjadł! Utylizuję marchewkę. Jest piąta rano.

4 grudnia

-   Mamo, przyjdzie jutro?

-   No nie wiem. Może przyjdzie.

-   A jak nie przyjdzie? Buuuuu....

5 grudnia (bo w Holandii przychodzi 5 XII)

Dzwoni telefon. Dzieci rzucają się na słuchawkę.

-   Cześć babciu! No...Był...LEGO, długopisy i czekoladę... No.... No...Tak...od Sinterklaasa, to taki holenderski Mikołaj. No... Bo MAMA TO NAM NIC NIE KUPIŁA!
 

Kurtyna.

 


 

 

2 komentarze:

  1. Teraz już wierzę, że Szroniewski, to Ty. (Jak powiedział Flaubert "Madame Bovary, c'est moi")Ten humor, ten styl! Pa - Bożena

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten humor, ten styl, ta broda...:)
    Wczoraj setny raz oglądałam "To właśnie miłość". Niezmiennie mnie śmieszy, jak pisarz tłumaczy swojej pomocy domowej, że pisze kryminał. Na pytanie czy przerażający odpowiada "głównie stylem..."

    OdpowiedzUsuń